czwartek, 19 grudnia 2019

Shortlista Oskary 2019 - sprawdź listę filmów

Akademia opublikowała właśnie tzw. shotlistę filmów, który ubiegają się o statuetkę w poszczególnych kategoriach. Oto one.

DOCUMENTARY FEATURE

Fifteen films will advance in the documentary feature category after 159 films were submitted in the category. Members of the Documentary Branch vote to determine the shortlist and the nominees.

“Advocate”
“American Factory”
“The Apollo”
“Apollo 11”
“Aquarela”
“The Biggest Little Farm”
“The Cave”
“The Edge of Democracy”
“For Sama”
“The Great Hack”
“Honeyland”
“Knock Down the House”
“Maiden”
“Midnight Family”
“One Child Nation”

INTERNATIONAL FEATURE FILM

Ten films will advance to the next round of voting in the international feature film category (formerly known as foreign language film). Ninety-one films were eligible in the category.

Academy members from all branches were invited to participate in the preliminary round. They must have viewed the submitted films theatrically and met a minimum viewing requirement to be eligible to vote in the category. Their seven choices, augmented by three additional selections voted by the Academy’s International Feature Film Award Executive Committee, constitute the shortlist.

In the nominations round, Academy members from all branches are invited to opt-in to participate and must view all 10 shortlisted films in order to cast a ballot.


Czech Republic, “The Painted Bird”
Estonia, “Truth and Justice”
France, “Les Misérables”
Hungary, “Those Who Remained”
North Macedonia, “Honeyland”
Poland, “Corpus Christi”
Russia, “Beanpole”
Senegal, “Atlantics”
South Korea, “Parasite”
Spain, “Pain and Glory”

MAKEUP AND HAIRSTYLING

Ten films will advance in the makeup and hairstyling category. All members of the Academy’s Makeup Artists and Hairstylists Branch will be invited to view seven-minute excerpts from each of the 10 shortlisted films on Saturday, January 4, 2020. Members will vote to nominate five films for final Oscar consideration.

“Bombshell”
“Dolemite Is My Name”
“Downton Abbey”
“Joker”
“Judy”
“Little Women”
“Maleficent: Mistress of Evil”
“1917”
“Once upon a Time…in Hollywood”
“Rocketman”

MUSIC (ORIGINAL SCORE)

Fifteen scores will advance in the original score category. One hundred seventy scores were eligible in the category. Members of the Music Branch vote to determine the shortlist and the nominees.

“Avengers: Endgame”
“Bombshell”
“The Farewell”
“Ford v Ferrari”
“Frozen II”
“Jojo Rabbit”
“Joker”
“The King”
“Little Women”
“Marriage Story”
“Motherless Brooklyn”
“1917”
“Pain and Glory”
“Star Wars: The Rise of Skywalker”
“Us”

MUSIC (ORIGINAL SONG

Fifteen songs will advance in the original song category. Seventy-five songs were eligible in the category. Members of the Music Branch vote to determine the shortlist and the nominees.

“Speechless” from “Aladdin”
“Letter To My Godfather” from “The Black Godfather”
“I’m Standing With You” from “Breakthrough”
“Da Bronx” from “The Bronx USA”
“Into The Unknown” from “Frozen II”
“Stand Up” from “Harriet”
“Catchy Song” from “The Lego Movie 2: The Second Part”
“Never Too Late” from “The Lion King”
“Spirit” from “The Lion King”
“Daily Battles” from “Motherless Brooklyn”
“A Glass of Soju” from “Parasite”
“(I’m Gonna) Love Me Again” from “Rocketman”
“High Above The Water” from “Toni Morrison: The Pieces I Am”
“I Can’t Let You Throw Yourself Away” from “Toy Story 4”
“Glasgow” from “Wild Rose”

ANIMATED SHORT FILM

Ten films will advance in the animated short film category. Ninety-two films qualified in the category. Members of the Short Films and Feature Animation Branch vote to determine the shortlist and the nominees.

“Dcera (Daughter)”
“Hair Love”
“He Can’t Live without Cosmos”
“Hors Piste”
“Kitbull”
“Memorable”
“Mind My Mind”
“The Physics of Sorrow”
“Sister”
“Uncle Thomas: Accounting for the Days”


LIVE ACTION SHORT FILM

Ten films will advance in the live action short film category. One hundred ninety-one films qualified in the category. Members of the Short Films and Feature Animation Branch vote to determine the shortlist and the nominees.

“Brotherhood”
“The Christmas Gift”
“Little Hands”
“Miller & Son”
“Nefta Football Club”
“The Neighbors’ Window”
“Refugee”
“Saria”
“A Sister”
“Sometimes, I Think about Dying”

VISUAL EFFECTS

Ten films remain in the running in the visual effects category. The Visual Effects Branch Executive Committee determined the shortlist. All members of the Visual Effects Branch will be invited to view 10-minute excerpts from each of the shortlisted films online or attend satellite bake-off screenings in January 2020. Following the screenings, members will vote to nominate five films for final Oscar consideration.

“Alita: Battle Angel”
“Avengers: Endgame”
“Captain Marvel”
“Cats”
“Gemini Man”
“The Irishman”
“The Lion King”
“1917”
“Star Wars: The Rise of Skywalker”
“Terminator: Dark Fate”

Oscar nominations voting opens Jan. 2 and runs through Jan. 7. Nominations will be announced on Jan. 13. Final Oscar voting begins Jan. 30. Deadline for voting is Feb. 4. The Oscars will be handed out five days later on Feb. 9.

źródło: variety.com

poniedziałek, 16 grudnia 2019

"Cena związku" recenzja filmu "Historia małżeńska" (2019) reż. Noah Baumbach


"Historia małżeńska" (2019)
reż.:Noah Baumbach
dystryb.: Netflix / Gutek Film


Cena związku

Jak wiele zyskujemy wchodząc z kimś w relację na całe życie? Jak wiele tracimy? Czy zawsze bilans zysków jest na naszą korzyść? A może tylko tracimy? Związek - czy to sformalizowany, czy też nie - jest pasmem ustępstw czy tego chcemy, czy nie. Czasem za te ustępstwa płacimy największą cenę: kobiety w imię dobra rodziny biorą się za wychowanie dzieci porzucając kariery w kluczowych momentach. Faceci ciągną często dwa, a nawet trzy etaty, żeby rodzinie żyło się lepiej. Jedna strona nie rozumie drugiej: faceci nie rozumieją, że wychowanie dzieci to praca 24/7, a kobiety nie potrafią zrozumieć, że praca i ciągły stres mogą powodować chroniczne zmęczenie, którego skutki są nie tylko doraźne, ale także długoterminowe. I w atmosferze nieustannego niezrozumienia wtłacza się teraz instytucję rodziny, która coraz mniej znaczy oraz dwoje ludzi, którzy coraz częściej są po prostu mniej lub bardziej ukrytymi narcyzami. 



Ludzie z XXI wieku nie muszą iść na kompromisy, bo jeśli nie podoba im się usługa telefonii komórkowej, to zmieniają dostawcę. Ludzie XXI wieku coraz rzadziej idą na kompromisy, a przecież o to chodzi w związkach. Gdy dochodzi do poważnej rozbieżność zdań (i wcześniej nie doszło do morderstwa) zazwyczaj zapada decyzja: „musimy się rozejść”. Często też pewnie pada stwierdzenie „Musimy to zrobić z godnością, aby nie skrzywdzić przy tym dziecka/dzieci”. Na zapewnianiach się jednak zazwyczaj kończy.

Tylko prawdziwie silne charaktery przetrwają to sądowne mocowanie liny, kłótnie o szczoteczkę do zębów oraz przedmioty, które za Chiny ludowe komuś się nie przydadzą, ale walka o nie jest jak obrona Częstochowy. Skrajne sytuacje wzbudzają w ludziach instynkty drzemiące w nich od dawna - atawistyczne pragnienie walki o swoje, o „ja” nie tylko to materialne, ale także duchowe, czyli „ego”. Często to walka po trupach do celu.

Noah Baumbach kapitalnie rysuje nam postaci rodem z XXI wieku, dając o nas świadectwo dużo bardziej rzetelne niż niejeden behawiorysta. Dramat rozgrywa się tutaj wewnątrz głównych bohaterów, a mistrzowsko zrealizowane sceny dialogów i monologów pozwalają nam wejść w głąb umysłu Nicole i Charliego. I trudno jest tutaj spróbować odpowiedzieć w jednym słowie na pytanie: po czyjej stronie opowiada się twórca„Frances Ha”. Obie postaci są piękne i obrzydliwe zarazem. Zmysłowe i oziębłe, czułe i obojętne wobec partnera. Jak dla mnie rola Scarlett Johanson zasługuje na statuetkę bez sprawdzania wyczynów innych pierwszoplanowych aktorek. Adam Driver mniej, choć rola też świetna.

Są dwa takie momenty w tym filmie, które zasługują na analizę. Pierwszy z nich to scena kłótni, która kończy się przeprosinami i wyrażeniem skruchy. To perfekcyjnie zarysowany schemat słownej sprzeczki na noże, a są w niej takie elementy jak: rosnące napięcie sięgające zenitu, po którym zazwyczaj facetowi puszczają nerwy oraz przeświadczenie obu stron, że to, co w złości się powiedziało nie jest prawdą. Słowa jednak padły, dziura w ścianie pozostała i gdy przyjdzie opieka społeczna to zapyta „co tutaj się stało”?. Druga świetna scena to monolog prawniczki Nicole. Norah w kilku trafnych zdaniach pointuje rolę mężczyzny i kobiety w społeczeństwie. Co ma do tego Maryja i Jezus? Zobaczcie koniecznie.

Co po tej bitwie pozostanie? Gruzy, na których trzeba odbudować swoje życie. To jednak nie koniec świata. „Co nas nie zabije, to wzmocni” - mówi porzekadło. Baumbach świetnie to pointuje. Kameralne i kapitalne kino!
9/10

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Pokaż mi piętro, na którym mieszkasz, a powiem ci kim jesteś - recenzja filmu "Parasite" (2019) reż. Joon-ho Bong

Parasite (2019)
reż.: Joon-ho Bong
dystryb.: Gutek Film

(Uwaga, ta recenzja może zostać potraktowana jako spoiler) Z dystrybutorami bywa różnie. Zdarza się, że w zapowiedzi film jest blockbusterem, a rzeczywistość jest jak zakupy na Aliexpress - fajnie to to wygląda tylko na zdjęciach. Co ja Wam będę tłumaczył, sami dobrze wiecie... Gutek Film nie rzuca jednak słów na wiatr. Nie ma bowiem ani krzty przesady w twierdzeniu dystrybutora, że „Parariste” to "Filmowa petarda tego roku”. Film Bong Joon-ho nieprzypadkowo położył samego Tarantino na łopatki i zdobył Złotą Palmę. To inteligentne i wyrafinowane kino, zupełnie jak jego bohaterzy. Południowokoreańska rodzina klepie biedę z nędzą spoglądając na ulicę z poziomu -1. Ta perspektywa pozwala im widzieć jak bardziej zamożniejsi oddają mocz do rynsztoku, a gdy miasto zalewa wielka woda ich toaleta zamienia się w gejzer. 



Biedni nie znaczy jednak, że głupi. Rodzinka doskonale wie na przykład jak ukraść sygnał wi-fi. Gdy wywęszy okazję, aby przytulić trochę grosza od bogaczy stworzy niebezpieczną sieć poleceń, która wysiuda dotychczasowych zaufanych pracowników prezesa Parka. Zrobią to, warto podkreślić, z niesamowitym wyrafinowaniem. Gdy do cna familia Gi-taeka wykorzysta swój pasożytniczy („Parasite” to w tłumaczeniu „pasożyt” właśnie) potencjał i jak pijawka zacznie wysysać krew z niczego nie podejrzewającej rodziny bogaczy okaże się, że nie tylko oni przyssali się do tego „ciała”. Okaże się, że ten schludny i perfekcyjny dom ma też swój poziom -1. 

Intryga w tym filmie jest zbudowana po mistrzowsku. Perfekcyjnie przygotowane sceny wzruszają, mrożą krew w żyłach, a może przede wszystkim śmieszą. W tym całym dramatycznym wymiarze jest to także film komediowy, ale śmiejemy się tutaj przez łzy. Do perfekcji dopracowany jest też element, który zaważy na rozwoju wypadków: chodzi o odzyskanie utraconej godności przez głowę rodziny, a ta godność wyrażona jest poprzez metaforę (metonimię) zapachu. Gorszy sort pachnie „metrem” i „starą szmatą”. To wielkie kino i nawet nie przeszkadza ta melancholijna końcówka, która przywodzi mi trochę na myśl kino bollywoodzkie. Niestety film już został w Ostrowie pokazany w ramach Dyskusyjnego Klubu Filmowego "Na wolności" i na razie nie ma widoków na ponowny seans, ale jeśli tylko znajdziecie gdzieś ten tytuł, to obejrzyjcie koniecznie. Z taką doskonałością to nawet nasze „Boże Ciało”Janka Komasy może mieć pod górkę. 

9/10 (a nawet 9,5/10)

Tomasz Chada wciąż żyje? - recenzja filmu "Proceder" (2019) reż. Michał Węgrzyn

Proceder (2019)
reż.: Wojciech Węgrzyn
dystryb.: Mówi Serwis


(Uwaga - recenzja będzie zawierała spoiler filmu) Chcący lub nie twórcy filmu „Proceder” wystawiają pomnik Tomaszowie Chadzie i mam nadzieję, że nie będzie to pomnik trwalszy niż ze spiżu, bo przecież złodziej i ćpun nie może uchodzić w cywilizowanym świecie za autorytet. Coś się niedobrego zadziało, że jednak uchodzi, a pomaga mu w tym legenda. Nic nie pomaga legendzie bardziej od tajemniczej śmierci: najlepiej od złotego strzału (przedawkowania), skoku z okna czy tragicznego wypadku samochodowego. „Taki zdolny artysta”, „Tyle jeszcze było przed nim” - mówili już przecież o Kurcie Cobainie, Janis Joplin czy Amy Whitehouse. 

fot. Wojciech Węgrzyn


Tylko w „Dzikich historiach” Szifróna inżynier bombka po skutecznym wysadzeniu w powietrze całego aparatu kneblującego koła samochodów bogu ducha winnym kierowcom zasługuje na czerwony dywan i krewetki do celi więziennej. W „Procederze” nic nie jest w stanie obronić głównego bohatera przed moją negatywną oceną. Nawet przeszłość, w której co chwile we wspomnieniach miga obraz leżącego w rynsztoku pijanego ojca. „Ale ten chłopak miał ciężki start” - powiedzą niektórzy. No miał, ale Kuba Błaszczykowski miał chyba nieco gorszy, a dziś nie ma w swoim życiorysie kilku odsiadek i „zajumanych fur”. Mam wrażenie, że twórcy tego filmu starają się Chadę za wszelką cenę usprawiedliwić m.in. trudną przeszłością, otoczeniem, uzależnieniem, ale taką drogę życiową chłopak sobie wybrał. W utworze „Tak się się zwykle kończy” Chada zapowiada „Moim przyjacielem stał się strach. Strach przed samym sobą”. Cały ten utwór jest jakby skrótem z życia rapera, chyba najsłynniejszego reprezentanta polskiego ulicznego hip-hopu.



Sami widzicie jak wiele wątpliwości wzbudził we mnie ten film i to nie jest tak, że uważam go za słabą produkcję. Wręcz przeciwnie. To bardzo dobre kino. Pomimo dosadności, wulgaryzmów, przemocy to jednak przy okazji także polukrowane kino, zrobione zarówno dla ziomali z osiedli, jak i dla przeciętnego kinowego widza. Ci pierwsi zobaczą na ekranie rodzącą się legendę, ci drudzy sąsiada, znajomego z dzielnicy, nieznanego chłopaka z ulicy, którego historia życia porusza do łez. To jest wielka zaleta obrazu braci Węgrzyn. Nie wiem tylko co w tym filmie robią Agnieszka Więdłocha i Małgorzata Kożuchowska…..



(spoiler)

Ostatnia scena rozegrana mistrzowsko: Chada leżący na ulicy, policjant patrzący na okno w górze i ta sugestia, że Chada już wtedy umarł, choć faktycznie zmarł podobno w szpitalu psychiatrycznym nieco później. A może Chada wciąż żyje? 

8/10

fot. Wojciech Węgrzyn


Rachunek sumienia - recenzja filmu "Irlandczyk" (2019) reż. Martin Scorsese




"Irlandczyk" dziś 02.12.2019 w Dyskusyjnym Klubie Filmowym "Na Wolności". Seans w Kinie Komeda o godzinie 19: 00. 

Irlandczyk (2019)
reż. Martin Scorsese
dystrybucja: Gutek Film, Netflix

Czy ktoś, kto nie ma sumienia może sobie pod koniec życia taki rachunek zrobić? „Irlandczyk” to jedna wielka spowiedź głównego bohatera, Franka Sheerana - człowieka który „malował domy”. W języku mafii to morderstwa polegające na strzale prosto w głowę, tak aby krew zabryzgała ścianę. Przez cały film czekałem, aż ten twardziel Frank uroni choć jedną łzę, co świadczyłby o tym, że czuje skruchę. Nie czuł jej. Może właśnie o to chodziło Martinowi Scorsese i autorowi książki „Słyszałem, że malujesz domy” - aby pokazać bezwzględnego człowieka, pozbawionego skrupułów skurwysyna (przepraszam za wyrażenie), który w sobotę mordował ludzi, a w niedzielę szedł do kościoła i składał ręce do modlitwy. Choć cały film jest ważny, psychologiczny, oparty na długich rozmowach i przemyśleniach, to tak naprawdę kluczowe są jego ostatnie minuty. W jednej ze scen ksiądz pyta Franka czy coś czuje? Ten odpowiada, że nie ma już wpływu na to co się stało. Duchowny dopytuje co z rodzinami tych, których zabił. - Nie znałem tych rodzin z wyjątkiem jednej - odpowiada „Irlandczyk”. To właśnie morderstwo Jimmiego Hoffy widocznie leżało na sercu głównego bohatera najbardziej. Być może dlatego, że najpierw rozkochał w sobie przewodniczącego związków zawodowych, a potem brutalnie to przywiązanie wykorzystał i pomalował kolejny dom krwią przyjaciela. Na domiar złego gdy to zrobił zadzwonił jak gdyby nigdy nic do żony Hoffy i zapewniał ją, że Hoffa żyje. Mam wrażenie, że w tej scenie Frankowi najbliżej było do uronienia łzy. Ja jej jednak nie widziałem. 



Scorsese ma ostatnio ambicję, aby opowiadać historię pełne i lustrować psychikę głównych bohaterów. Podobnie było z „Wilkiem z Wall Street”, który także trwał grubo ponad 2,5 godziny, ale tak samo jak „Irlandczyk” przykuwał do fotela. Choć mógł, to reżyser nie epatował w swoim najnowszym filmie brutalnością. Wykorzystał świetny warsztat, aby tam gdzie trzeba skrócić historię, ale jednocześnie opowiedzieć o życiu Sheerana jak najpełniej. Zamiast pokazywać dziesiątki pomalowanych domów kamera pokazuje głównego bohatera, który wyrzuca kolejne modele broni do rzeki (to miejsce, w którym mafia pozbywała się narzędzi do „malowania”). Scorsese świetnie wykorzystał także swoje ogromne doświadczenie w budowaniu napięcia poprzez rozmowy face-to-face. W scenie bankietu urządzonego na cześć Franka po mistrzowsku pokazał napięcia na linii Jimmi Hoffa - Tony - Russel stawiając Sheerana w niezręcznej sytuacji - tego, który musi obie zwaśnione strony pogodzić. Nie bez znaczenia są w tej scenie spojrzenia, szczególnie córki Franka. Nie byłoby to jednak możliwe bez kreacji. W „Irlandczyku” mamy genialnego Roberta de Niro, błyszczącego Joe Pesci, ale także elektryzującego Al Pacino (co za rola!). 



Wiem, że to co napisałem wyżej może brzmieć chaotycznie, ale zobaczcie koniecznie ten film, a zorientujecie się, że jest to absolutne mistrzostwo. Ani przez chwilę nie czułem się znudzony tą historią, a przypomnę, że to aż bite 3,5 godziny soczystego opowiadania. I nie czytajcie opinii: wcale nie przeszkadza w oglądaniu odmłodzenie czy postarzenie głównych bohaterów. To właśnie z jednej strony doświadczenia młodości, ale także upływający czas są elementem budowania kreacji Franka Sheerana. Na pewno zajrzę do książki Brandta Charlesa „Słyszałem, że malujesz domy…”. 

Mocne 9/10 

PS "Irlandczyk" to także przełom w światowym kinie - bez dwóch zdań. W tym samym czasie produkcja pojawiła się na VOD serwisu Netflix, a także na ekranach "wybranych kin". Świetny zabieg, a przy okazji otwarcie sobie furtki do zdobycia nagród filmowych. 

Zobaczcie koniecznie recenzję Tomasza Raczka